Przejdź do treści

Jak stereotypy narodowe wpływają na współpracę polsko-szwedzką? Pytamy eksperta

Stereotypy narodowe w najlepszym wypadku upraszczają pogląd na cechy poszczególnych narodów, a w najgorszym bywają krzywdzące, tworzą bariery i prowadzą do konfliktów w biznesie. O ich wpływie na interesy między polskimi a szwedzkimi przedsiębiorcami rozmawiamy z Wojciechem Wasilewskim, sekretarzem konsulatu honorowego w Katowicach. 

 

Od lat ma pan styczność z kulturą polską i szwedzką na płaszczyźnie biznesowej i nie tylko. Z jakimi stereotypami dotyczącymi Polaków spotyka się pan najczęściej?

Szwedzi często postrzegają Polskę przez pewien pryzmat wynikający poniekąd z nieaktualnej wiedzy. Ci obywatele szwedzcy, którzy dotąd nie mieli okazji zobaczyć, co się zmieniło w Polsce na przestrzeni ostatnich kilku dekad, wciąż żyją stereotypami z lat 70. i 80. W ich świadomości jawi się jeszcze żelazna kurtyna, komunizm i gospodarka centralnie sterowana. Na szczęście działania konsulatu szwedzkiego w Katowicach zmierzają do tego, aby pokazywać szwedzkim przedsiębiorcom, że Polska jest bardzo dobrym miejscem do inwestowania, że świetnie prowadzi się tu interesy i że większość z tych powszechnych przekonań można włożyć między bajki.

 

Przed polskimi przedsiębiorcami również stoi duże wyzwanie, aby w kontaktach służbowych ze Szwedami postępować w taki sposób, by ten fałszywy obraz sukcesywnie się zacierał i aktualizował.

 

A jak to wygląda w drugą stronę? Czy istnieją jakieś stereotypy Szwedów w świadomości Polaków?

W Polsce jako tako stereotypów negatywnych na temat Szwecji nie ma, natomiast jest wyrobiony pewien pozytywny pogląd na temat szwedzkiej jakości, który faktycznie się sprawdza. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo oba kraje w ciągu ostatnich 30 lat się zmieniły.

 

Zastanawia mnie, w jakim stopniu stereotypy polsko-szwedzkie przekładają się relacje biznesowe. Czy w praktyce faktycznie mogą okazać się przeszkodą, czy może jest w tym trochę przesady?

Sądzę, że nie tyle sama świadomość istnienia stereotypów, lecz przede wszystkim znajomość realiów jest w biznesie kluczowa. Bez konkretnej wiedzy na temat kultury, warunków społecznych, historii danego kraju nie ma mowy o robieniu tam biznesu. Przedsiębiorca wchodzący na obcy rynek powinien wiedzieć, jak funkcjonuje tamtejszy biznes, jak się podejmuje decyzje. Dla przykładu: w Szwecji decyzje są podejmowane w sposób kolegialny. W zarządach firm nie siedzi, tak jak w Polsce, dyrektor naczelny, który wydaje odgórne decyzje, tylko lider lub mentor, z którym się rozmawia, konsultuje. Decyzje są podejmowane na wielu szczeblach.

 

Jeśli o tym nie wiesz, prędzej czy później się potkniesz, co może zaważyć np. na twoim kontrakcie.

 

A w jaki sposób świadomość stereotypów związanych z własną kulturą wpływa na międzynarodową współpracę?

Na to pytanie prędzej odpowiem nie z punktu widzenia pracownika konsulatu szwedzkiego, tylko Polaka. W moim odczuciu w Polsce nadal pokutuje niska samoocena, która niestety wynika z naszej przeszłości. Rodzime firmy są dziś naprawdę innowacyjne i bardzo konkurencyjne, co jest widoczne chociażby w branży meblarskiej – tu warto podkreślić, że głównym dostawcą mebli na rynek szwedzki są właśnie polskie firmy. Mało kto wie, że doskonale znana w Polsce szwedzka sieć sklepów meblowych zaopatruje się u nas. A to nie jedyny taki przykład. Mamy zatem czym się pochwalić, tylko nasza niska samoocena często nas blokuje w biznesie. Więcej odwagi!

 

O tak, odwaga zdecydowanie jest nam potrzebna. Ale poza nią – jakie porady w kwestii kultury biznesu dałby pan polskim firmom chcącym otworzyć się na rynek szwedzki, a także szwedzkim przedsiębiorcom zainteresowanym współpracą z Polakami?

Przede wszystkim:

poznać się, posłuchać i mieć cały czas na uwadze, że to, co znamy ze swojego podwórka i do czego jesteśmy przyzwyczajeni, niekoniecznie musi działać tak samo gdzie indziej.

 

Polscy przedsiębiorcy powinni włożyć najpierw trochę wysiłku w to, aby dowiedzieć się, jak funkcjonuje biznes w Szwecji, że robienie interesów ze szwedzkimi firmami wygląda trochę inaczej, że Szwedzi patrzą najpierw na jakość, użyteczność i trwałość, a dopiero potem na cenę. Takich rzeczy jest naprawdę wiele. Część z nich oczywiście i tak wyjdzie w praniu, ale fakt faktem, że uczenie się na błędach w biznesie, szczególnie zagranicznym, jest niestety bardzo kosztowne.