Mentalność Skandynawów potrafi zaskoczyć Polaka. Niejeden potencjalnie dochodowy kontrakt w Szwecji spalił na panewce przez brak porozumienia na poziomie nie finansowym, nie jakościowym, lecz czysto ludzkim. Ze Szwedem trzeba umieć się porozumieć. I unikać tego, co najbardziej go drażni.
Pewien duński pisarz, Aksel Sandemose, na potrzeby swojej noweli „Uciekinier w labiryncie” stworzył fikcyjną osadę Jante, którą wzorował na swoim rodzinnym mieście Nykøbing Mors z lat 30. XX wieku, gdzie nikt nie był anonimowy, co było wówczas typowe dla wszystkich małych miasteczek i społeczności. Mieszkańcy Jante mieli stanowić obraz społeczeństw krajów północy. Relacje międzyludzkie w mieście były regulowane przez specyficzne prawo, ujęte w dziesięciu prostych, lecz bardzo rygorystycznych zasadach dotyczących usposobienia i zachowania obywateli. Wśród nich znalazły się takie punkty jak:
- zakaz uważania się za kogoś wyjątkowego,
- zakaz pokazywania, że jest się lepszym lub mądrzejszym od innych,
- zakaz pouczania innych i eksponowania swojej wiedzy,
- a nawet zakaz sądzenia, że jest się w czymś dobrym lub że się komuś w jakimś zakresie dorównuje.
Nam, Polakom, taka postawa może kojarzyć się nie tyle ze skromnością, co nawet ze skrajnie niską samooceną czy brakiem pewności siebie, a w kontekście biznesowym wskazywać raczej na nieumiejętność skutecznego prowadzenia interesów niż na podejście godne społecznego uznania.
O ile prawo Jante pozostaje prawem fikcyjnym i nieco przerysowanym,
o tyle nie wzięło się ono znikąd.
Szwedzka mentalność w istocie różni się nieco pod tym względem od naszej, a już tym bardziej od schematów myślenia dumnych i pewnych siebie mieszkańców Europy Zachodniej.
Jak prawo Jante wpływa na kontakty biznesowe ze Szwedami?
Aksel Sandemose nie tylko stworzył nietypową nowelę, lecz przy okazji dał nam, ludziom biznesu, ważną lekcję poruszania się po szwedzkim gruncie. Okazuje się, że pewność siebie może bez przeszkód iść w parze ze skromnością, która dla Szwedów jest cechą na tyle istotną, że często zależy od niej nasze powodzenie w interesach.
Pamiętajmy, że upodobanie względem takich czy innych postaw zwykle ujawnia się na poziomie podświadomym. Nie jest zatem wcale powiedziane, że człowiek, z którym będziesz rozmawiać, przyjął takie właśnie kryteria i zamierza się nimi kierować. Po prostu jeśli dostrzeże w tobie cechy, które nie są zgodne z jego systemem wartości, będzie mniej przychylny wobec możliwości podjęcia współpracy z tobą.
Wzajemne niedopasowanie na poziomie mentalnym może okazać się również barierą – często nie do przeskoczenia – na dalszym etapie prowadzenia interesów.
Z partnerem biznesowym jest więc trochę jak z partnerem życiowym – różni się wprawdzie płaszczyzna, na jakiej budujemy relację, ale zasady pozostają te same.
Ważne jest zatem, by dobrze poznać jego upodobania, charakter i zwyczaje jeszcze przed pierwszym podejściem, by nie musieć uczyć się na błędach.
Jeśli chcesz przeszkolić siebie lub swoich pracowników w zakresie
skutecznych relacji biznesowych ze Szwedami,
zapraszamy do kontaktu.